-Tego "dupka"? Nie masz prawa go nazywać dupkiem, drogi braciszku. - powiedziałam.
- Ciekawe jak ty byś się zachował, gdybyś na swoim ostatnim polowaniu, spotkał małą sarenkę, która leżała we krwi swoich rodziców....Która mówiła straszne rzeczy, jak to wilki rozszarpały jej matkę na jej oczach, jak jej matka krzyczała z bólu...A potem... Mała sarna umiera na twoich oczach z tęsknoty za mamą. Ciekawe jak ty byś się zachował! - powiedziałam ze smutkiem w głosie.
Snajper uspokajał mnie, ale i tak nie wytrzymałam i rozpłakałam się , ciężko było nie przypomnieć sobie tego okropnego widoku... Szary spojrzał na mnie, i poszedł dalej.
-Spokojnie, nie płacz. Proszę cię. Nie płacz.- powiedział, i położył swoją łapę na mojej.
- Dobrze, już nie będę. Dzięki za wsparcie. - powiedziałam, a następnie poszłam za Szarym.
Snajper i ja szliśmy za śladami Szarego. Zza krzaków usłyszeliśmy, uciekającą sarnę i coś co pada na ziemię. Szybko wyskoczyliśmy z krzaków, ku naszym oczom, ukazał się Szary. Leżał, na ziemi nie przytomny. A z jego głowy płynęła ciepła krew. Bardzo się martwiłam o Szarego. Snajper zabrał na plecy Szarego, kierowaliśmy się w stronę watahy. Zaraz po wejściu na tereny Canavar Liri, udaliśmy się do medyka. Ten zbadał go i powiedział, że to nic poważnego. Małe draśnięcie głowy. Po chwili, Szary obudził się i zapytał:
- Co się dzieje? Gdzie ja jestem? -
Opowiedziałam mu co się stało. A ten powiedział:
- Przepraszam was.. -
- Wybaczamy ci. Ale proszę cię, nie krzycz po nas więcej. -
Szary przytaknął. A ja i Snajper spojrzeliśmy, na siebie, a potem na niego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz