Od patrolu minęło tygodni, a Snajper dziwnie się zachowuje od kilku dni. Poszłam do Szarego po radę.
-Szary? Potrzebuje pomocy. Snajper dziwnie się zachowuje, nie wiem co mam robić- Powiedziałam.
Basior spoglądał na mnie z nieodgadnionym wyrazem pyska, jakby się zastanawiał. W jego oczach malowało się zmęczenie ale też lekka irytacja. No tak, przecież nie lubi Snajpera. Westchnęłam cicho.
- Powinnaś się ogarnąć i z nim pogadać. - powiedział, zirytowany tym że przerwałam mu obiad.
- Ale o czym? O tym czemu tak często się we mnie wpatruje? Albo o tym, dlaczego próbuje siedzieć blisko mnie? Naprawdę boje się z nim o tym pogadać... - Powiedziałam ze smutkiem.
Wczoraj
- Jak myślisz, czemu tak się zachowuje? -
- Nie wiem... - burknęłam, spoglądając speszona na Szarego. Wilk tylko zwiesił głowę i zignorował moja odpowiedź. - Mógłbyś łaskawie odpowiedzieć?! - zapytałam wściekła, że mnie ignoruje. On tylko się uśmiechnął złośliwie, mogłabym przysiąc że błysnęło tam rozbawienie.
- Nie widzisz tego? - zapytał, dało się wyczuć sarkazm. Postawiłam uszy do przodu. - On Cię lubi. Ale tak szczególnie. - powiedział i wrócił do posiłku, odrywając kawałek sarniny. Wzdrygnęłam się i wystawiłam język z obrzydzeniem.
- Musisz teraz? - zapytałam, próbując nie zwrócić własnego obiadu. Wydał z siebie zduszone "yhym" i wrócił do jedzenia. Bleh.
Otrząsnęłam się i powiedziałam:
- Mów konkretnie o co ci chodzi - Mówiąc to spoglądałam, na jedzenie Szarego z obrzydzeniem.
- Co Ci? Nagle mięso nie pasuje? - burknął i przełknął kęs. - Buja się w tobie. Podobasz mu się. - odparł, zadarłam nos do góry, nie wierząc w to co słyszę.
- Ty sobie żartujesz, on nie może się zakochać w kimś takim jak ja. - Powiedziałam, nie wierząc Szaremu. Z oddali słyszałam głos Snajlera. Nie wiedziałam co mam robić.
Usłyszałam jeszcze za sobą śmiech Szarego, zignorowałam go szybko i skupiłam się na rozmowie ze Snajperem.
W moich oczach było widać strach. Snajper podszedł do mnie i usiadł bardzo blisko mnie co było, bardzo denerwujące. Najgorsze, że Szary to wszystko widział.
Czułam na sobie jego spojrzenie. Spojrzenie, które od dłuższego czasu nie dawało mi spokoju.
- Warrior... - zaczął wilk. Przełknęłam ślinę, miałam wrażenie że bicie mojego serca było słyszalne. Cisza, która między nami zapanowała była nie do zniesienia.
Szary, odezwał się i powiedział :
- No dajesz. - jego głos wyrwał mnie z zamyślenia.
Przytaknęłam głową Szaremu, i zaczęłam mówić.
- Snajper, bo ostatnio dziwnie się zachowujesz wszystko z tobą dobrze? -
Basior bez zastanowienia odpowiedział :
- Tak, a czemu pytasz? -
Szary nie mógł się powstrzymać i powiedział :
- Powiedz jej to wprost! - wykrzyknął - kochasz ją! -
- Co? Pffff! Nie! - Wykrzyknął. Jego pysk zarumienił się, gdy to mówił.
Śmiech Szarego lekko mnie wmurował, to prawda że mnie kocha...?
Pomyślałam. Ale przecież Snajper to mój kumpel... Przyjaciel... I nie mógł by sie zakochać! We mnie! Nie! Ale najwidoczniej myliłam się, i Snajper powiedział:
- Dobra przyznam się! Tak kocham Warrior! Bo, jest piękna, odważna, inteligentna, waleczna , lojalna i w ogóle zajebista! -
Szary roześmiał się.
- Mówiłem! - chociaż od razu spoważniał, w jego oczach błysnął smutek i niewielki zawód. Nie wiedziałam co powiedzieć, miałam mindfucka gdy to usłyszałam. Powiedziałam im, że
-idę to wszystko przemyśleć nie idźcie za mną-
Snajper chciał za mną iść, ale Szary go powstrzymał. Na moment obróciłam się i zobaczyłam ze Snajp jest bardzo smutny. Gdy weszłam do lasu, usłyszałam jak Szary za mną idzie.
- Szary, wiem, że tam jesteś. Powiedz mi co ja mam zrobić? -
Usłyszałam zduszony śmiech. To oczywiste ze to on.
- Zastanów się. - powiedział, siadając koło mnie. - Czy ty czujesz to samo do niego? - rzekł ściszonym głosem. - Żywi do Ciebie silne uczucia, jeżeli go zranisz, licz się z wielką stratą. Ale nie możesz też udawać, bo tylko będziesz się krzywdzić. - milczałam, wbijając wzrok w łapy.
- Przecież ja go nie kocham, ale nie chce go zranić, bo go lubię. Nie wiem co mam robić... Co ty byś zrobił w mojej sytuacji Szary? - Powiedziałam poważnym, głosem.
- Wiesz, ja tam za basiorami nie przepadam. - odparł z przekąsem, ale zaraz potem spoważniał. - Daj sobie czas, zastanów się nad tym poważnie. - wytłumaczył.
Nagle zaczęłam płakać, z płaczem powiedziałam:
-Ale ja chcę mieć przyjaciela! A nie chłopaka! - krzycząc to, szary uspokajał mnie. Wtuliłam się w jego miękkie futro.
- Szzz. - szepnął. Gorące łzy spływały po moich policzkach a szloch wstrząsał całym ciałem. - Powiedz mu to, w takim wypadku to decyzja należy do Ciebie. - powiedział, spojrzałam na niego, łzy żłobiły drogę po moim futrze.
- Na pewno...? - skinął głową, wtuliłam się w niego.
- Okej. Powiem mu to. Ale proszę cię, bądź tam przy mnie. Bez ciebie nie dam rady. - Powiedziałam. Przestałam płakać a szary
Basior przez chwilę milczał, ale się zgodził. Odetchnęłam z ulgą i ostatni raz wtuliłam się w jego szare futro.
- Nie płacz już, idziemy. - powiedział i odsunął się ode mnie.
< Szaraczqu? :3 >