Byłem niesamowicie zdezorientowany. Znalazłem watahę, spotkałem alfę i pozwoliła mi ona dołączyć. Nie wiedziałem, czy aby na pewno nie śnię, bo osiągnięcie tego w jeden dzień wydawało mi się niezbyt możliwe. Uszczypnąłem się lekko chcąc sprawdzić, czy na pewno za chwilę się nie obudzę. Zostałem jednak w takiej samej pozycji, z lekko bolącą od uszczypnięcia łapą. Czyli to nie sen, a po prostu najszczęśliwszy dzień w moim życiu.
A przynajmniej tak sądziłem, dopóki nie zobaczyłem tej straszej wilczycy. Wyglądała na strasznie wycieńczoną, jakby ledwo oddychała. Zawołała wilczycę, z którą wcześniej rozmawiałem. Nie dokońca słyszałem co do niej mówiła, gdyż z tej odległości charakterystycznie dla jaskiń echo skutecznie zniekształcało każde słowo. Jednak gdy ta cofnęła się nieco ze łzami w oczach zacząłem obawiać się, że jej czas może już dobiegać końca.
Nagle dookoła staruszki pojawiła się dziwna, jasna poświata, z której wyłonił się ogromny, czarny wilk. Wymienili ze sobą kilka zdań, lecz znowu nie byłem w stanie nic z tego zrozumieć. Z resztą to, co mówili, nie było dla mnie zbyt istotne. Uszczypnąłem się jeszcze kilka razy nie wierząc w to, co widziałem, jednak nadal nie mogłem się obudzić. Czyli to była jawa. Podkuliłem ogon i zacząłem się trząść. Nie miałem pojęcia co się dzieje, czemu ta wilczyca umiera, ani kim jest ten wielki basior.
Shadow obróciła się do mnie. Z trudem powstrzymywała łzy.
-Nic tu po nas, Vico. Przepraszam że musiałeś to oglądać- Powiedziała Shadow. Nagle uroniła łzę, w związku z czym i mi zrobiło się jeszcze bardziej smutno i przerażająco jednocześnie.
- Potrzebujemy nowego medyka. Chodź się umyć a ja w tym czasie porozmawiam z Saol - Dodała, po czym odprowadziła mnie nad jakieś jeziorko.
Nia miałem pojęcia o co chodzi. Jakaś staruszka zmarła, pojawił się czarny basior, potem wszyscy zniknęli. A następnie dowiedziałem się, że mogę być medykiem - pewnie była nim tamta wilczyca, która wyzionęła ducha. No i kim była Saol? - W mojej głowie panował jeden wielki chaos i nie wyglądało to tak, jakby w najbliższym czasie udało mi się go ujażmić. A przynajmniej nie samodzielnie.
Uciekłem myślami od tych wszystkim rzeczy. Shadow kazała mi się wykąpać, więc powoli zanurzyłem łapę w wodzie. Delikatnie dostawiłem też drugą. Poruszyłem nimi do przodu, chcąc upewnić się, że czuję grunt pod nogami. Wydawało mi się, że tak, więc nieśmiało zrobiłem kilka kolejnych kroków zanurzając się po grzbiet. Kiedy całe błoto już się ze mnie zmyło wyszedłem z wody i otrzepałem się.
-Chcesz zostać medykiem? Będziesz nam potrzebny. - Oznajmiła Shadow gdy tylko wróciła.
- Em... Chyba... Skoro jestem potrzebny, to raczej tak. - Powoli odpowiedziałem, potrzebując chwili namysłu.
- Świetnie! - Odparła i uśmiechnęła się lekko
- Tylko... chciałem spytać o tą wilczycą. Co się z nią stało? I kim był ten czarny basior?
Alfa nagle posmutniała.
<alfo, wyjaśnij co tu się stanęło się>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz