wtorek, 28 lutego 2017

od Shadow cd. Pioruna

Widziałam jak Piorun chodzi rozanielony, cieszyło mnie to ale zarazem stresowało.  Podeszłam do niego z uśmiechem a on odwzajemnił go.
-Chodź, musimy poważnie porozmawiać-zrzedła mu trochę mina ale nie zwróciłam na to uwagi. Zaprowadziłam go na górę naszej jaskini z której widoki były powalające... Usiadłam koło niego a on spojrzał na mnie zaciekawiony-nie będzie mnie przez pewien czas. Zapewne jakieś dwie godziny może dłużej ale powinnam wrócić przed zmrokiem. Dasz radę zająć się watahą?-zapytałam niepewna czy da sobie radę...
-Dam radę.-zawołał buntowniczo a ja zaśmiałam się-idę potrenować z uczniami.-zauważyłam jego pytające spojrzenie, u nas nie było żadnych uczniów.
-Wyrzutki pod opieką Ghamis'a i Vivo. -wytłumaczyłam i odbiegłam  w stronę czekających już na mnie uczniów.
***
Szary wilczek szedł koło mnie z uśmiechem, byliśmy właśnie w lesie i chciałam mu pokazać jak polujemy. Młody powinien już coś umieć  z ostatnich naszych polowań z Ghamis'em więc nie będzie aż tak źle.
-Widzisz tą łanie? Właśnie odchodzi od swojego młodego, to nasza szansa.-wyszeptałam a on pokiwał z zapałem swoją małą główką, nad jego błękitnymi oczami były dwie białe kropki. Wreszcie łania oddaliła się a my przystąpiliśmy do akcji, bardzo wolno przysuwaliśmy się w stronę młodego jelonka, był zajęty obgryzaniem kory więc prostszej okazji do ciekawego posiłku nie mogłam znaleźć. -No atakuj Szaraczku- to było jego "imię" nadane przeze mnie, mały nie miał imienia i każdy zwracał się do niego inaczej. Szaraczek zaatakował jelonka który zakwiczał z bólu gdy mała szara błyskawica wgryzła się w jego szyję, zaskoczyła mnie zawziętość z jaką to zrobił. Wilczek gryzł go i drapał a jelonek wariował z paniki i zapewne bólu, wreszcie zaczął opadać z sił ale Szaraczkowi też ich powoli brakowało... Jeleń upadł a  Szaraczek szybko odczepił się od jego szyi lecz nie dostatecznie szybko, zwierzę przygniotło jego nogę. Nie zauważyłam tego... Podbiegłam do niego z szerokim uśmiechem na pysku, on też się uśmiechał ale zauważyłam też ból w jego oczach.
-Brawo Szaraczku! Będziemy ucztować dzisiaj-popatrzył na mnie z zadowoleniem lecz widziałam jak stara się ukryć ból- co się stało, Szaraczku?-dodałam zmartwiona a on tylko pokręcił głową...
-Szaraczku, dzisiaj zanocujesz u mnie.-powiedziałam głosem nieznoszącym sprzeciwu, pokiwał swoim kochanym łebkiem a ja chwyciłam go a martwego jelonka zarzuciłam na plecy. Ruszyłam powoli w stronę naszej watahy. Mały trochę pojękiwał ale starał się nie okazywać bólu. Rzuciłam trupem jelonka pod łapy Pioruna który popatrzył na mnie z uśmiechem i podbiegł do mnie.
-Kto go upolował? Zapewne ty, ślicznotko?-zapytał mnie a ja tylko chłodno warknęłam;
-Nie. Szaraczek.-zauważyłam jego zdziwione spojrzenie ale nie kontynuowałam mojego zdania. Wskazałam głową na jelenia który był już cały od pyłu, Piorun przetargał go do miejsca gdzie znajdowały się nasze zapasy. Położyłam ostrożnie Szaraczka przed Vico który popatrzył na niego i od razu ocenił co mu się stało.
-Zerwał ścięgno.-powiedział beznamiętnym tonem ale widziałam że się martwi.
-Będzie mógł kontynuować trening?-zapytałam zaniepokojona, spoglądając to na Szaraczka i Vico, ten drugi popatrzył na mnie i pokręcił głową, poczułam jak coś w moim sercu rozsypuje się na miliard kawałeczków. Traktowałam go jak mojego syna, przyjaciela i teraz ja zniszczyłam mu marzenia... -zostawisz nas samych?-Vico  w ciszy opuścił pomieszczenie a ja usiadłam i pozwoliłam łzom wypłynąć z moich oczu.
-Sha...Shad? To ty-zapytał Szaraczek zmartwiony, rozpłakałam się na dobre-co się stało?-prawie krzyknął i spróbował się podnieść ale na jego pyszczku zawitał grymas bólu i jego błękitne oczka wypełniły się łzami gdy jego nogę przeszył ból.
-Szaraczku!! Tak bardzo Cię przepraszam!-powiedziałam, próbując mu to wszystko wytłumaczyć-To wszystko moja wina! To ja kazałam Ci walczyć z tym jeleniem! To przeze mnie...!-tu urwałam bo nie mogłam z siebie tego wydusić..
-Ale Shad... przecież ja sam chciałem byś ze mną trenowała-powiedział zatroskany moim płaczem-Dlaczego płaczesz?! Chce wiedzieć!!-zawołał a ja spróbowałam się opanować...
-Byłeś dla mnie jak syn, stałeś się nim dla mnie... Kiedy jeleń przygniótł Ci łapkę ja tego nie zauważyłam w dodatku niefortunnie zaplątała się o jakieś gałęzie... Wtedy myślałam że nic Ci nie jest ale Vico powiedział że masz zerwane i.. I...-rozpłakałam się na nowo ale Szaraczek, mój mały kochany Szaraczek wstał i zaczął mnie pocieszać.
-No powiedz Shadow, przecież wiesz że już tyle przeszedłem...-pociągnęłam nosem ale powiedziałam to.
-I.. nie będziesz mógł kontynuować treningu!-krzyknęłam a potem przytuliłam do siebie Szaraczka.
-Spodziewałem się tego Shad-powiedział smutno, z jego błękitnych, zawsze roześmianych oczu również wyciekły łzy-zostawisz mnie teraz dla innego ucznia?-zapytał i podniósł te swoje patrzałki...
-Nie, oczywiście że nie-odparłam i przytuliłam go-teraz odpoczywaj, Vico się tobą zaopiekuję.-polizałam go w pyszczek i wyszłam, chciałam przebywać sama więc przeszłam się do lasu gdzie mało kto chodził. Usiadłam przy jednym z kamieni i znów dałam gorącym, milczącym łzom spłynąć po moim futrze. Myślałam jak bardzo nieszczęśliwy jest teraz Szaraczek... Jak bardzo zniszczyłam mu marzenia o staniu się najlepszym wojownikiem i moim następcą... Przypomniałam sobie jak bawił się ze mną i radośnie rozmawiał w towarzystwie Vivo i Ghamis'a. A ja to zniszczyłam... Nie czułam smutku, szczerze nie czułam już nic. Ale po chwili totalnego zapomnienia opanowała mnie wściekłość na samą siebie.
-Tu jestem! Tu jestem Shaiks'ie! -wrzasnęłam i czekałam  na jakąkolwiek reakcje. Nic, totalne zero..
-No dalej! Czekam!-powtórzyłam wołanie ale znów zostałam zignorowana, opadłam na ziemię w nadziei że tu zostanę... Że odwiedzi mnie Mharu i stąd zabierze.. Potrząsnęłam głową i skarciłam się w duchu "Jeszcze bardziej by go to załamało!" więc skończyłam z tymi myślami ale i tak nie miałam ochoty wracać.
-Shadow?! Shadow! Gdzie ty jesteś?!-usłyszałam nawoływanie Pioruna-cała wataha się o Ciebie martwi!-starałam się go ignorować ale nie było to takie proste. Przez cały czas płakałam więc mógł mnie łatwo odnaleźć...


>Piorun? XDD najdłuższe opo ever :D <

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz