-Eee...to coś to niby nasz przyjaciel? –warknęłam patrząc na stwora, a alfa nie mogła przestać wgapiać się w zwierza.
-Shakamure...-szepnęła.
Zwierzę obróciło głowę w przeciwną stronę, po czym ryknęło krótko i potrząsnęło łbem, z szarości którego wyróżniały się zielone oczy. W jaskini było cicho jak nigdy; każdy wstrzymywał oddech, ostrożnie i z napięciem obserwując Shakamure. Stworzenie podeszło bliżej wejścia i warknęło głośno, na co zadrżałam lekko, ogarnął mnie nieprzyjemny chłód. Większość obecnych ty wilków trzęsło się.
-Niech nikt nie waży się drgnąć.-syknęła cicho Shadow.
W tym momencie jedna z młodych waderek straciła przytomność i runęła na ziemię, co jej przyjaciółka skwitowała zduszonym krzykiem. Shakamure rzuciła się w naszą stronę, a jaskinię wypełniły piski wilków.
-Wyjdźcie z jaskini! Już!!-wrzasnęła Shadow.
Nikt nie wahał się z wypełnieniem polecenia alfy. Każdy przepychał się do wyjścia, ja wlekłam się na końcu. Tak bardzo przypominało mi to tamtą noc… zacisnęłam na chwilę oczy, a potem wyszłam z jaskini. Biała wadera próbowała ogarnąć przerażone wilki, gdzieś w tłumie mignął Rango. Przewróciłam oczami-taki chaos… wpatrzyłam się w tłum, ale nie zobaczyłam tam Shadow. Z jaskini dobiegały ryki Shakamure. Podeszłam do wejścia i zobaczyłam alfę walczącą z bestią. Z jej gardła wydobywały się warknięcia, widać było, że jest zmęczona. Zwierzę było poranione, ale gęsta sierść alfy także poplamiona była krwią. W pewnym momencie zauważyła mnie.
-Idź.-powiedziała głośno i z warknięciem ugryzła „panterę”.
Przewróciłam oczami i w chwili, gdy kolce bestii przejechały po moim grzbiecie sykmnęłam cicho i zapłonęłam błękitnym ogniem. Zwierzę, najwyraźniej zdziwione nagłym ciepłem, warknęło cicho i potrząsnęło łbem. Shadow wgryzła się w szyję Shakamure, która zajęła się niebieskim płomieniem i ryknęła z bólu. Po chwili bestia leżała martwa. Alfa spojrzała na mnie lekko zaskoczona.
-Dziękuję.-powiedziała, na co potrząsnęłam tylko głową i wyszłam z jaskini.
Usiadłam przy wejściu, chociaż było zimno i padał śnieg. Ogień wciąż płonął na mnie, więc kilka wilków patrzyło się w moją stronę. Zawarczałam cicho, nie chciałam ich wzroku skupionego na mnie.
-O, nasza sarkastyczna waderka udaje odważną.-warknęła z ironicznym uśmiechem młoda wadera, chyba Jade.
-I tak nikt nie zmieni zdania o tobie.-rzuciła jej przyjaciółeczka Opal, a ja warknęłam głośno i starałam się opanować. Zauważyłam, że podchodzi do nas Rango, byłam coraz bardziej zirytowana. Sierść zjeżyła mi się na karku.
> Rango? c: <
>opisze to z mojej perspektywy xD <
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz