-Więc tak..-zaczął Vico a ja spojrzałem na niego tępo- O dziwo Szaraczkowi wyszło to na dobre, martwych tkanek już nie ma a na ich miejsce wejdą nowe, silniejsze. Potrzebujesz teraz o wiele więcej ćwiczeń.-uśmiechnął się do mnie a ja chciałem skakać z radości, lecz na myśl o ćwiczeniach skrzywiłem się. Pyszczek Belle rozjaśnił uśmiech a Leo też popatrzył na mnie radośnie.
-Mogę iść na polankę?-zapytałem kiedy nasz medyk skończył zakładać mi usztywnienie, poruszałem trochę łapą by patyk ułożył się wygodnie, wreszcie mogłem kuśtykać za Isabelle, w towarzystwie Leo który gratulował mi.
-A ty... nie powinieneś przejść ceremonii?-zapytałem, troszkę zdziwiony bo zwykle działo się to w tym samym dniu.
-Oh.. no tak-powiedział troszkę zażenowany ale uśmiechnął się-porozmawiam z Alfą za dwa dni-jego wypowiedź mnie zdziwiła ale cóż, nie mnie było o tym decydować. Dotarliśmy na polankę, porośniętą fioletowymi i błękitnymi kwiatami. Cieszyło mnie to że może zostanę wojownikiem, w oczy rzucił mi się niecodzienny widok, bo Drako i Meilleur siedzący w pewnej odległości od siebie i wściekle mierzący się wzrokiem, spodziewałem się czegoś innego. Od razu pomyślałem że planują zemstę na mnie.
-Szaraczku! Jak się czujesz?-zmartwienie Mei'a w głosie mnie zdziwiło, pewnie kryło coś za sobą.
-Tak jak wcześniej-odwarknąłem, teraz na pysku Drakona zawitał wredny uśmiech.
-Mówiłem, nie ufa ci-powiedział spokojnie-zna twój sekret-dodał warcząc, odszedł w swoją stronę a w oczach drugiego basiorka pojawił się strach. Zdziwiło mnie to, ale tematu drążyć nie będę.
Popatrzyłem ze współczuciem na Meilleur'a, który odwzajemnił moje spojrzenie, uśmiechnąłem się lekko i poprosiłem Isabelle i Leo by poszli porozmawiać, sam musiałem załatwić tę sprawę.
-Zawołasz Drakona?-zapytałem z nadzieją, brązowy basiorek zawył krótko dwa razy, zaraz potem przyszedł do nas wspomniany wilk z zniesmaczoną miną, warknął krótko i usiadł spoglądając na nas.-czemu mi to zrobiłeś? Chciałeś żebym nigdy nie został uczniem, wojownikiem?-powiedziałem cicho i dobitnie, spoglądając w srebrne i chłodne oczy Drakona. Poczułem dziwne mrowienie w łapach ale nie zwróciłem na nie uwagi. Drako cofnął się przerażony, patrząc na moje miejsce pobytu.
-A jak myślisz, szczylu? Sam sobie odpowiadasz-warknął, odzyskując animusz, poczułem nagłą chęć zemsty, chciałem by poczuł to co ja, zbliżyłem się do niego patrząc mu w oczy i warcząc. -Więc jednak, doczekasz się.-warknął i znów spojrzał na podłoże na którym stałem, uciekł grożąc mi czymś jeszcze po drodze. Zaśmiałem się lecz Meilleur'owi nie było do śmiechu.
-Znasz mój sekret-warknął, tym razem ja cofnąłem się przerażony.
-Cooo?! Jaki sekret, o czym ty mówisz?!-mrowienie ustało i ustąpiło miejsca strachowi.
-Ty wiesz-powiedział do mnie, tym razem smutniej, olśniło mnie. Gdy spotkałem Wavantos'a powiedziałem mu że jest Domowcem i to jego Shadow przyjęła z łaski.
Co powiesz na to szczurze że ja przynajmniej mam moc, nie to co ty. Może to ty
jesteś a Shadow przyjęła Cię z łaski, bo twoja matka ją o to
poprosiła? To dlatego był dla mnie taki chłodny?!
-Że... nie masz mocy? Że Shad przyjęła Cię z łaski bo twoja matka ją o to prosiła? -zapytałem zdziwiony-Jesteś Domowcem?-dodałem zaskoczony, Meilleu'r pokiwał słabo głową, zrobiło mi się przykro, nikt nie powinien być traktowany jak ostatnie ścierwo bo jest ze świata Innych.
-Przepraszam że byłem wredny- spojrzał na mnie a w jego złotawo-zielonych oczach pojawiły się łzy, nie pocieszyłem go. Nie mogłem, po tym co mi zrobił.
-Jak tam jest? Pokażesz mi to kiedyś?-wyrwało mi się, nim zdążyłem się powstrzymać, brązowy basiorek rzucił mi zdziwione a zarazem przerażone spojrzenie.
-Szaraku! Gdzie chcesz się wybrać?-Leo był na tyle blisko by usłyszeć naszą rozmowę.
-Ale mogę iść z wami?-zapytała z nadzieją srebrna waderka
-Isabelle ja...-zacząłem ale Leo mi przerwał.
-Ty.. co?
>Leo? c: <
>>Ray czekam na wiadomość o Adopcji ^^ <
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz