-Kovu? -wymówiłam imię pewnego basiora, który po moim słowie wyłonił się z grupy -Musisz pójść ze mną na "patrol" -powiedziałam cicho i machnęłam ogonem. Basior kiwnął mi twierdząco głową, po czym pożegnawszy się z towarzystwem ruszył za mną szybkim krokiem.
Przystanęłam na chwilę, rozmyślając; Na mojej szyi wisiał amulet, a u boku stał Kovu; jeden z najlepszych wojowników w tej watasze. Jednak... brakowało celu naszej "wyprawy". Zauważyłam przechodzącą obok mnie, najpotrzebniejszą w tym momencie waderę.
-Bryches! -krzyknęłam, a wilczyca spojrzała na mnie -Powiesz mi proszę, gdzie ostatnio widziałaś tego obcego wilka -spytałam z lekkim uśmiechem.
-Niedaleko rzeki, na drugiej połowie naszej łąki -powiedziała Bryches, a jej złote oczy zabłysnęły zmieszaniem -Ten wilk nie był sam... był ze szczeniakiem.
-No to mamy kolejną informację -powiedziałam i podziękowałam waderze -Powiedz proszę Vineco, aby przejęła na chwilę watahę, ponieważ idę na ważny patrol.
Bryches skinęła głową i ruszyła w stronę jaskini. Ja i Kovu przeszliśmy do biegu, a gdy byliśmy już na łące, moja ostrożność wzrosła. Dopiero w tym momencie przypomniało mi się że druga połowa łąki nie należy do nikogo. Zerknęłam na krzaki, by upewnić się że nikt tam nie stoi, po czym dałam sygnał towarzyszącemu mi basiorowi. Wyprostowałam się, aby coś zobaczyć, jednak nic to nie dało. Na szczęście Kovu zdążył już złapać trop.
-Pass? -powiedział cicho -Jesteśmy blisko, musimy tylko opuścić łąkę.
Skinęłam basiorowi głową, a następnie razem z nim, wyszliśmy z kwietnego pola. Wyjrzałam za krzaki i zobaczyłam jaskinię. Kilka wilków, a obok nich jaskinię; zrozumiałam że nie wiedzieliśmy wszystkiego o naszych terenach i im sąsiednich.
-Muszę iść do Alfy -powiedziałam do siebie, jak i to basiora- Mam nadzieję że nie zostaną naszymi wrogami...
Ruszyliśmy, aż w końcu opuściliśmy krzaki. Spotkaliśmy się z wieloma spojrzeniami; zdziwionymi, jak i nerwowymi. Po chwili zauważyłam dwa wilki stojące obok jaskini. Postanowiłam że do nich podejdę, co zrobiłam. Stał tam basior i wadera; byli oni młodzi, basior był szary, a wadera szaro-czarna. Uśmiechnęłam się pod nosem, po czym podeszłam do nich.
-Witajcie -powiedziałam łagodnie, a oni spojrzeli się na mnie zdezorientowani -Nazywam się Pass i jestem z watahy Aurora Iris.
- No super. -warknął basior, nieco zdziwił mnie swoim zachowaniem -Jeszcze jej tu brakowało. Nie wystarczy nam kłopotów Warri? -zapytał stojącej obok wadery, która przewiercała mnie wzrokiem. Utrzymywałam spokój, jednak po chwili z gardła basiora wydobył się cichy warkot.
-Nie przyszłam tu po to, by wywoływać wojny, czy sprowadzać kłopoty. Chciałam porozmawiać z Alfą -powiedziałam ze spokojem, a basior postawił uszy.
-Tak się składa że my jesteśmy Alfami -powiedziała stojąca obok... Warri, po czym obydwoje wymienili sobie nerwowe spojrzenia.
-Poczekaj tu -warknął basior, po czym wszedł do jaskini, a Warri przyglądała mi się z zaciekawieniem.
Chwilę później basior wrócił i nie spuszczając ze mnie wzroku, dał mi znać, że mam wejść do groty.
Zajrzałam do niej, jednak po chwili cofnęłam się i rozejrzałam wokół siebie; nigdzie nie zobaczyłam Kovu... -Gdzie on się znowu podział? -powiedziałam zmartwionym szeptem, jednak słysząc za sobą cichy warkot szarego basiora, ruszyłam powoli do jaskini. Wchodząc do niej pierwsze co zauważyłam to trzy wilki siedzące najdalej; czarną waderę, u której boku leżała biała oraz szaro-białego basiora leżącego naprzeciwko ich. Usłyszałam za sobą głośny warkot, po którym się obejrzałam i zobaczyłam Kovu. Odwzajemniłam warknięcie, a jego skulone na chwile uszy i cofnięcie się, dały mi znak że skończył swoje. W tym zauważyły mnie wszystkie wilki znajdujące się w jaskini. Powoli zaczęłam podchodzić do leżących najprawdopodobniej Alf. Czułam na sobie nerwowe spojrzenia członków owej watahy, jednak starałam się je ignorować. Gdy byłam blisko Alf, czarna wadera powoli wstała, za nią basior.
-Wszyscy wyjść. -warknęła Alfa, a ja odwróciłam się do Kovu i rozkazałam mu to samo; wyszedł z lekkim powarkiwaniem, zaraz po nim biała wadera. Alfa szepnęła coś do basiora, stojącego obok niej, a on po jej słowach wyszedł nie spuszczając wzroku ze stojącego przed jaskinią Kovu. Obejrzałam się tylko i powoli podchodziłam do Alfy. Mój uśmiech znikł, a na pysku pojawił się wyraz powagi i spokoju. Stałyśmy oko w oko, jednak nikt się nie odezwał. Westchnęłam cicho i odezwałam się.
-Nazywam się Pass i jestem Alfą watahy Aurora Iris. -moje słowa jakby drżały... nie wiedziałam nic, to było takie dziwne uczucie. Przedstawiając się nachyliłam się tak, że mój amulet się zaświecił i zwrócił uwagę Alfy.
-Ja jestem Shadow i również jestem przywódczynią tej watahy, nazywa się ona Canavar Liri. Więc z jakiego powodu tu przychodzisz? -słowa Shadow były tymi, których się obawiałam, jednak musiały nastać.
-Przychodzę tu...-przez chwilę układałam sobie w głowie zdania -ponieważ nie wiedziałam o tej watasze, dopiero od jakiegoś czasu, niektórzy członkowie Aurora Iris zaczęli informować mnie o obcych wilkach. Chciałam więc poznać tą watahę i sądzę że lepiej byś ty również, wiedziała kim jesteśmy. W końcu, myślę że obydwie nie chcemy niepotrzebnych wojen i tym podobnych.
Czarna wadera kiwnęła tylko głową, widać było że się zamyśliła, jednak była czujna.
-Oczywiście -rzekła -niepotrzebne są walki. Przyszłaś więc, by zawrzeć sojusz?
-Chciałam najpierw poznać ciebie, czyli Alfę, a skoro już zostało to wykonane, możemy zawrzeć sojusz. Oczywiście, jeśli również ty się zgadzasz. -odpowiedziałam cicho i machnęłam lekko ogonem.
-Zgadzam się -odparła i zawołała imię jakiegoś basiora -Piorun?
Do jaskini wkroczył warczący najprawdopodobniej partner Shadow.
-Słucham cię? -warczał nie spuszczając wzroku z terenem poza jaskinią.
-Idź proszę po Blankę i powiedz jej, by przyniosła... -Shadow spojrzała na swoje ramię -by przyniosła ostrze i kielich. Tylko szybko.
-Dobrze...-Piorun był czymś zirytowany, więc nabierałam podejrzeń. Alfa najwyraźniej również zaintrygowała się zachowaniem partnera.
-Dlaczego jesteś zły? Na mnie? -spytała zdziwiona -Coś się stało?
-Tak, stało się... ten basior mnie tak denerwuje...-Shadow z zażenowaniem spojrzała na mnie, po czym znów na Pioruna.
-Kto? -spytała.
-Ten, co przyszedł z tą waderą -zawarczał, a ja pokiwałam ze zdenerwowaniem głową, "Kovu" -pomyślałam. Tym razem dwa podejrzliwe spojrzenia Alf spotkały się na mnie.
-Uspokoję go -westchnęłam, ale w gardle czułam już kotłujący się warkot -Kovu! -warknęłam wychodząc z jaskini. To co zobaczyłam wytrąciło mnie z równowagi; Kovu warczał na wilki spokojnie spacerujące wokół, a na jego pysku widziałam grymas i złowrogie spojrzenie, skierowane do szarego basiora i wcześniej poznanej Warri. I ten szary basior i Kovu warczeli na siebie, za to Warri stała za basiorem. Podeszłam do mojego wojownika, po czym pchnęłam go, zwracając jego uwagę na mnie.
-Jeśli zaraz się nie uspokoisz, twoje stanowisko spadnie na tropiącego i nigdy więcej nie będziesz patrolować- warknęłam cicho, ale on się uciszył -Siadaj i nie rób zamieszania.
Po uspokojeniu basiora, wróciłam do jaskini, jednak Pioruna już nie było. Zamiast partnera Shadow, w jaskini znajdowała się biała wadera, która jak przypuszczałam, nazywała się Blanka. Po chwili jednak wyszła, a obok Alfy, znajdował się kielich i ostrze z delikatną skórzaną rączką. Mruknęłam cicho i podeszłam do wadery.
-Nasz sojusz, należy przypieczętować i dopełnić paktem krwi -powiedziała dostojnie Shadow i skierowała ostrze na swoje ramię, jednak po chwili, zmieniła cel z prawego na lewe. Alfa zamknęła o czy i gładko nacięła ramię, z którego krew spłynęła prosto do kielicha. Wadera podała mi ostrze i polizała swoją ranę.
Uśmiechnęłam się lekko na chwilę, po czym szybkim ruchem przejechałam ostrzem po lewym ramieniu i nachyliłam się nad kielichem; nie pierwszy raz zawierałam pakt krwi. Uśmiechnęłam się do Alfy i kiwnęłam jej łbem. Zrobiła to samo, po czym wyszłyśmy z jaskini. Shadow widząc Blankę, wskazała jej grotę. Biała wadera wbiegła do niej, a po chwili wyniosła kielich z wiadomą zawartością. Przed jaskinią stał Kovu, Piorun, Warri i ten szary basior.
-Piorun, Warri, Szaraczku -odezwała się Shadow- Poznajcie Pass. Mamy z sojusz z jej watahą.
-To ja już pójdę -powiedziałam i uśmiechnęłam się- zostawiłam watahę samą, a tak się nie robi. Żegnaj Shadow.
-Żegnaj. -odpowiedziała Alfa i rozpoczęła rozmowę z Szaraczkiem i Piorunem.
-Kovu! -warknęłam, a basior ruszył za mną. Opuściliśmy teren Canavar Liri, a po chwili byliśmy na łące. Biegliśmy szybko, ponieważ wolałam nie zostawiać watahy na zbyt długo samej. Kilka minut później byliśmy już na miejscu. Na szczęście nikt się nie stęsknił.
>Shadow? :3<
Chwilę później basior wrócił i nie spuszczając ze mnie wzroku, dał mi znać, że mam wejść do groty.
Zajrzałam do niej, jednak po chwili cofnęłam się i rozejrzałam wokół siebie; nigdzie nie zobaczyłam Kovu... -Gdzie on się znowu podział? -powiedziałam zmartwionym szeptem, jednak słysząc za sobą cichy warkot szarego basiora, ruszyłam powoli do jaskini. Wchodząc do niej pierwsze co zauważyłam to trzy wilki siedzące najdalej; czarną waderę, u której boku leżała biała oraz szaro-białego basiora leżącego naprzeciwko ich. Usłyszałam za sobą głośny warkot, po którym się obejrzałam i zobaczyłam Kovu. Odwzajemniłam warknięcie, a jego skulone na chwile uszy i cofnięcie się, dały mi znak że skończył swoje. W tym zauważyły mnie wszystkie wilki znajdujące się w jaskini. Powoli zaczęłam podchodzić do leżących najprawdopodobniej Alf. Czułam na sobie nerwowe spojrzenia członków owej watahy, jednak starałam się je ignorować. Gdy byłam blisko Alf, czarna wadera powoli wstała, za nią basior.
-Wszyscy wyjść. -warknęła Alfa, a ja odwróciłam się do Kovu i rozkazałam mu to samo; wyszedł z lekkim powarkiwaniem, zaraz po nim biała wadera. Alfa szepnęła coś do basiora, stojącego obok niej, a on po jej słowach wyszedł nie spuszczając wzroku ze stojącego przed jaskinią Kovu. Obejrzałam się tylko i powoli podchodziłam do Alfy. Mój uśmiech znikł, a na pysku pojawił się wyraz powagi i spokoju. Stałyśmy oko w oko, jednak nikt się nie odezwał. Westchnęłam cicho i odezwałam się.
-Nazywam się Pass i jestem Alfą watahy Aurora Iris. -moje słowa jakby drżały... nie wiedziałam nic, to było takie dziwne uczucie. Przedstawiając się nachyliłam się tak, że mój amulet się zaświecił i zwrócił uwagę Alfy.
-Ja jestem Shadow i również jestem przywódczynią tej watahy, nazywa się ona Canavar Liri. Więc z jakiego powodu tu przychodzisz? -słowa Shadow były tymi, których się obawiałam, jednak musiały nastać.
-Przychodzę tu...-przez chwilę układałam sobie w głowie zdania -ponieważ nie wiedziałam o tej watasze, dopiero od jakiegoś czasu, niektórzy członkowie Aurora Iris zaczęli informować mnie o obcych wilkach. Chciałam więc poznać tą watahę i sądzę że lepiej byś ty również, wiedziała kim jesteśmy. W końcu, myślę że obydwie nie chcemy niepotrzebnych wojen i tym podobnych.
Czarna wadera kiwnęła tylko głową, widać było że się zamyśliła, jednak była czujna.
-Oczywiście -rzekła -niepotrzebne są walki. Przyszłaś więc, by zawrzeć sojusz?
-Chciałam najpierw poznać ciebie, czyli Alfę, a skoro już zostało to wykonane, możemy zawrzeć sojusz. Oczywiście, jeśli również ty się zgadzasz. -odpowiedziałam cicho i machnęłam lekko ogonem.
-Zgadzam się -odparła i zawołała imię jakiegoś basiora -Piorun?
Do jaskini wkroczył warczący najprawdopodobniej partner Shadow.
-Słucham cię? -warczał nie spuszczając wzroku z terenem poza jaskinią.
-Idź proszę po Blankę i powiedz jej, by przyniosła... -Shadow spojrzała na swoje ramię -by przyniosła ostrze i kielich. Tylko szybko.
-Dobrze...-Piorun był czymś zirytowany, więc nabierałam podejrzeń. Alfa najwyraźniej również zaintrygowała się zachowaniem partnera.
-Dlaczego jesteś zły? Na mnie? -spytała zdziwiona -Coś się stało?
-Tak, stało się... ten basior mnie tak denerwuje...-Shadow z zażenowaniem spojrzała na mnie, po czym znów na Pioruna.
-Kto? -spytała.
-Ten, co przyszedł z tą waderą -zawarczał, a ja pokiwałam ze zdenerwowaniem głową, "Kovu" -pomyślałam. Tym razem dwa podejrzliwe spojrzenia Alf spotkały się na mnie.
-Uspokoję go -westchnęłam, ale w gardle czułam już kotłujący się warkot -Kovu! -warknęłam wychodząc z jaskini. To co zobaczyłam wytrąciło mnie z równowagi; Kovu warczał na wilki spokojnie spacerujące wokół, a na jego pysku widziałam grymas i złowrogie spojrzenie, skierowane do szarego basiora i wcześniej poznanej Warri. I ten szary basior i Kovu warczeli na siebie, za to Warri stała za basiorem. Podeszłam do mojego wojownika, po czym pchnęłam go, zwracając jego uwagę na mnie.
-Jeśli zaraz się nie uspokoisz, twoje stanowisko spadnie na tropiącego i nigdy więcej nie będziesz patrolować- warknęłam cicho, ale on się uciszył -Siadaj i nie rób zamieszania.
Po uspokojeniu basiora, wróciłam do jaskini, jednak Pioruna już nie było. Zamiast partnera Shadow, w jaskini znajdowała się biała wadera, która jak przypuszczałam, nazywała się Blanka. Po chwili jednak wyszła, a obok Alfy, znajdował się kielich i ostrze z delikatną skórzaną rączką. Mruknęłam cicho i podeszłam do wadery.
-Nasz sojusz, należy przypieczętować i dopełnić paktem krwi -powiedziała dostojnie Shadow i skierowała ostrze na swoje ramię, jednak po chwili, zmieniła cel z prawego na lewe. Alfa zamknęła o czy i gładko nacięła ramię, z którego krew spłynęła prosto do kielicha. Wadera podała mi ostrze i polizała swoją ranę.
Uśmiechnęłam się lekko na chwilę, po czym szybkim ruchem przejechałam ostrzem po lewym ramieniu i nachyliłam się nad kielichem; nie pierwszy raz zawierałam pakt krwi. Uśmiechnęłam się do Alfy i kiwnęłam jej łbem. Zrobiła to samo, po czym wyszłyśmy z jaskini. Shadow widząc Blankę, wskazała jej grotę. Biała wadera wbiegła do niej, a po chwili wyniosła kielich z wiadomą zawartością. Przed jaskinią stał Kovu, Piorun, Warri i ten szary basior.
-Piorun, Warri, Szaraczku -odezwała się Shadow- Poznajcie Pass. Mamy z sojusz z jej watahą.
-To ja już pójdę -powiedziałam i uśmiechnęłam się- zostawiłam watahę samą, a tak się nie robi. Żegnaj Shadow.
-Żegnaj. -odpowiedziała Alfa i rozpoczęła rozmowę z Szaraczkiem i Piorunem.
-Kovu! -warknęłam, a basior ruszył za mną. Opuściliśmy teren Canavar Liri, a po chwili byliśmy na łące. Biegliśmy szybko, ponieważ wolałam nie zostawiać watahy na zbyt długo samej. Kilka minut później byliśmy już na miejscu. Na szczęście nikt się nie stęsknił.
>Shadow? :3<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz