środa, 27 września 2017

od Shadow c/d Pass - Aurora Iris

Od dłuższego czasu dochodziły mnie słuchy że coraz częściej podczas patroli spotykają jakieś inne wilki, z nieznanej watahy. Siedziałam na końcu jaskini, obmyślając kolejne treningi, polowania i resztę ważnych spraw, które miałam załatwić  w najbliższym czasie. Sel i Nyx wrócili  z patrolu zdyszani, nie było ich dłużej niż zwykle.
- Coś się stało? - zapytałam zmartwiona, wypatrując na ich ciele ran lub innych obrażeń. Pokręcili głowami i uspokoili mnie że nic im nie jest.
- Po prostu znaleźliśmy coś, co może Cię zaciekawić. - mruknęła wadera i opisała mi całe zdarzenie. Podobno na "ziemi niczyjej" widzieli wilki, które zmierzały w naszą stronę. Wydałam z siebie ciche warknięcie, nie podobała mi się ta sytuacja.
- Ilu ich było? - zapytałam, odpowiedź mnie zaskoczyła, bo wyglądali na patrol dwóch wilków. Pozwoliłam im odejść i zająć się swoimi sprawami, wróciłam do załatwiania formalności. Nie minęło dużo czasu od patrolu tamtej dwójki, gdy przyszli wcześniej wspomniani goście. Nie podeszłam od razu, zauważyłam że Szary i Warrior rozmawiają z nimi. Basior odpowiadał zdawkowo, Warrior milczała lub odpowiadała równie krótko co szary wilk. Młody powiedział coś do wadery i wstał, kierując kroki w moją stronę, udałam że wciąż coś robię.
- Shad. Ktoś do Ciebie. - burknął. Wstałam, stawiając uszy na sztorc. - Przyjdzie tu, ty zaczekaj. - automatycznie chciałam pójść za nim. Zawróciłam i położyłam się koło Pioruna, który lekko poruszył uszami i przymknął oczy, napawając się ciszą. Wszyscy jak na zawołanie, podnieśli głowy gdy tylko weszła tu nasza podróżniczka, niektórzy spoglądali na nią ze zdenerwowaniem i z ich gardeł wydobywał się cichy warkot,  a inni zaś spoglądali na nią z zaciekawieniem i ciepłem. Wstałam powoli, Piorun powtórzył mój ruch. Obrzuciłam watahę poważnym spojrzeniem, nie chciałam by przysłuchiwali się formalnością.
- Wszyscy wyjść. - warknęłam. Wilki wstały i wyszły, spoglądając na mnie ze zmartwieniem. Blanka wstała, jak reszta i wyszła powolnym krokiem, z dumnie podniesioną głową. Zapewne teraz sprawdzała czy wszyscy są, oraz znajdowała im jakieś zajęcia. Spojrzałam na Pioruna, który uśmiechał się, ale wciąż był poważny. - Popilnuj dyskretnie tego basiora. Przyjdź za chwilę. - poprosiłam go szeptem, skinął głową i wstał, nie spuszczając wzroku z towarzysza naszej podróżniczki.
- Nazywam się Pass i jestem Alfą watahy Aurora Iris. - Przedstawiła się i nachyliła, jej amulet na szyi zabłysnął i przykuł mój wzrok. Pasował do bieli.
- Ja jestem Shadow i również jestem przywódczynią tej watahy, nazywa się ona Canavar Liri. - zaczęłam, utrzymując chłodnawy ton, który jednak nie zniechęcał do rozmowy. - Więc z jakiego powodu tu przychodzisz? - Powiedziałam do Pass, wadera przełknęła ślinę ze stresem.
- Przychodzę tu... - zaczęła i zamilkła, jakby układając sobie w głowie to, co ma powiedzieć. -  ponieważ nie wiedziałam o tej watasze, dopiero od jakiegoś czasu, niektórzy członkowie Aurora Iris zaczęli informować mnie o obcych wilkach. Chciałam więc poznać tą watahę i sądzę że lepiej byś ty również, wiedziała kim jesteśmy. W końcu, myślę że nie obydwie nie chcemy niepotrzebnych wojen i tym podobnych. - powiedziała szybko, prawie jednym tchem. Uśmiechnęłam się w duchu, skinęłam jednak głową i zastanowiłam się nad jej słowami. Czyli układanka powoli odnajdywała resztę swoich części, Sel i Nyx mówili o nich, podczas wcześniejszych patroli. Nauczyciele donosili o zapachach innych wilków, czyli o wilkach z Aurory. Moje uszy jednak wciąż były postawione na sztorc, dalej skupiałam się na otoczeniu, lecz zastanawiałam się nad wypowiedzią wadery.
-Oczywiście - odrzekłam -niepotrzebne są walki. Przyszłaś więc, by zawrzeć sojusz?
- Chciałam najpierw poznać ciebie, czyli Alfę, a skoro już zostało to wykonane, możemy zawrzeć sojusz. Oczywiście, jeśli również ty się zgadzasz. -odpowiedziała cicho i machnęła nieznacznie ogonem.
- Zgadzam się - odparłam. - Piorun? - zawołałam mojego partnera, który w przeciągu kilkunastu sekund znalazł się koło mnie. Pass przyglądała się nam, zapewne zastanawiając się kim on dla mnie jest.
- Słucham cię? - warknął chłodno, jego wzrok utkwiony był poza terenem jaskini, wciąż przyglądał się towarzyszowi Alfy.
- Idź proszę po Blankę i powiedz jej, by przyniosła... - poprosiłam basiora i spojrzałam na moje ramię, nie było już nacięcia po ostatnim razie. - by przyniosła ostrze i kielich. Tylko szybko.
-Dobrze...- Piorun był czymś zirytowany, popatrzyłam na niego zaintrygowana, nie zawsze się tak zachowywał.
- Dlaczego jesteś zły? Na mnie? - spytałam zdziwiona jego chłodnym obejściem - Coś się stało?
- Tak, stało się... ten basior mnie tak denerwuje... - Spojrzałam na Pioruna  i Pass z zażenowaniem, nie powinien był tego mówić wprost, przy Alfie z którą właśnie zawierałam sojusz.
- Kto? - spytałam zdezorientowana jego wypowiedzią.
- Ten, co przyszedł z tą waderą - zawarczał, Pass skinęła głową, oboje spojrzeliśmy na białofutrą.
- Uspokoję go. - zadeklarowała i wyszła, kierując swoje kroki w stronę basiora, popchnęła go lekko i zaczęła coś mówić podniesionym głosem. Tamten skulił uszy i przybrał uległą postawę, Pass jeszcze coś do niego powiedziała i wolnym krokiem wróciła, w tym samym czasie Blanka przyniosła potrzebny sprzęt. Piorun wyszedł kilka minut wcześniej, by poprowadzić jakieś polowanie. Miękka, skórzana rączka ostrza oparta była o kielich.  Pass mruknęła cicho i podeszła do mnie, siadając i wbijając spokojny wzrok  w nóż. 
- Nasz sojusz, należy przypieczętować i dopełnić paktem krwi. - powiedziałam poważnie, skierowałam ostrzę na swoje ramię i płynnym ruchem przejechałam ostrą stroną po skórze. Pociekła krew, która szybko skapała do kielicha. Podała nóż Pass, która zrobiła to samo, polizałam ranę. Pass była spokojna, najwidoczniej nie robiła tego pierwszy raz. Jej krew również spłynęła do kielicha i złączyła się z moją. Wstałyśmy i wyszłyśmy z jaskini, wskazałam Blance głową jaskinię, wbiegła do niej i wyniosła kielich z wiadomą zawartością. Piorun, Warrior, Szary i towarzysz Pass już na nas czekali, uśmiechnęłam się ciepło.
- Piorun, Warri, Szary - odezwałam się oficjalnie - Poznajcie Pass. Mamy z sojusz z jej watahą. - powiedziałam, cała trójka uśmiechnęła się do mnie, chociaż Szary wciąż miał chłodny wyraz oczu.
- To ja już pójdę -powiedziała wadera, z którą przed chwilą zawarłam sojusz. - zostawiłam watahę samą, a tak się nie robi. Żegnaj Shadow. - pożegnała się ze mną
- Żegnaj. - odparłam i odprowadzałam ich wzrokiem, z uśmiechem goszczącym na moim pysku. Warri, Piorun i Szary poszli do jaskini ale ja zostałam jeszcze przez chwilę. Dopiero gdy straciłam ich z oczu, ze spokojem mogłam wejść do domu i obrzucić spojrzeniem moją rodzinę.

-------
Mam nadzieję że to miała być "seria" na 2 opo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz