Strasznie się martwiłem o Shadow, zniknęła tak nagle, nie powiedziała nawet gdzie idzie albo raczej gdzie ucieka. Zastanawiało mnie co się mogło stać... Nagle usłyszałem jej płacz , na początku nie wiedziałem skąd dobiega. Ponieważ myślałem o tym aby ją znaleźć, zobaczyć, przytulić, pocieszyć... Wziąłem sie w garść i szedłem za odgłosem jej płaczu. Nagle zobaczyłem ją, była w opłakanym (dosłownie) stanie, serce ścisnęło mi się z żalu na myśl o jej uczuciach...
-Shadow! Co sie stało? Nie płacz, proszę! -mówiąc to podbiegłem do niej i przytuliłem ją, odepchnęła mnie, rozpłakała się jeszcze głośniej i odwróciła głowę w moją stronę
Nic nie mówiła.. Tylko na mnie patrzyła, jej wzrok nie był taki sam, był smutny i otępiały, bez uczuć.
-Chodź.. Wracajmy już. -powiedziałem, wadera podniosła głowę ale zignorowała mnie. Starałem się z nią porozmawiać, nie uzyskiwałem odpowiedzi tylko jakieś urywki "Szaraczek, jeleń..." nic z tego nie rozumiałem. Wreszcie Shad dała się namówić by wrócić do watahy, była oblepiona błotem i jej piękne czarne futro zmieniło odcień na błotny brąz...
Gdy wracaliśmy Shadow nic nie mówiła. Była bardzo przygnębiona, nie odzywała się do nikogo... Nie chciała powiedzieć dlaczego. Bardzo się o nią martwiłem. Szła wtulona we mnie, łkała cicho a ja nie wiedziałem czemu.... Próbowałem dowiedzieć się co się stało, że tak płacze. Niestety nie udało mi się.. Czułem coś czego nie dało się opisać, zawiedzenie? Może... Bolało to bardzo że taka silna wadera, Alfa i moja towarzyszka tak płakała...
>>Coś dodałam i wydłużyłam mam nadzieję że nie masz z tym problemu? ~Shadow<<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz