Zdziwiła mnie zawziętość z jaką wadera to zrobiła. Spoglądałam to na jelenia to na jej skrzydła, najwidoczniej mieliśmy pierwszą Latającą.
-Czy... -zaczęła i jednocześnie otrzepała się i zwinęła skrzydła -coś źle...
zro...biłam...?-popatrzyłam na nią z uśmiechem.
-Nie, zrobiłaś wszystko dobrze. Na imię mi Shadow i jak pewnie się domyśliłaś jestem Alphą tej oto watahy.-zobaczyłam jakąś cząstkę mnie gdy się cieszyła, mnie z czasów szczenięcych.
-Czyli.. jestem przyjęta?!-zapytała z trudem nie podnosząc głosu -Briana- dodała, popatrzyłam na nią z powagą a jej zrzedła mina, chciałam ją trochę zestresować. Wybrałam jej już stanowisko więc teraz musiała zachować zimną krew.
-Chodź za mną i weź jelenia-powiedziałam nie spuszczając z jej oczu wzroku.
-Oh.. no dobrze-chwyciła truchło w pysk i pobiegła za mną.
***
Jeleń spoczywał już w "spiżarni" a Briana już czekała na mnie a ja zaśmiałam się widząc jak chodzi po jaskini.
-Tylko nie wydepcz dziury-wadera też zaśmiała się zestresowana
-I co?-zapytała a w jej oczach widać było strach i podniecenie na myśl o przyjęciu do watahy. Popatrzyłam na nią bez wyrazu a ona znów się spięła, biedna stresowała się ale musiałam trzymać ją w napięciu prawda?
-Goniąca-powiedziałam z uśmiechem a ona zaczęła skakać z zadowolenia i podziękowała mi.
>Briana? Kończymy serię twoim opo? XD <
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz