niedziela, 5 marca 2017

od Rango cd. Vico

Od Rango cd. Vico
Tego dnia nie robiłem nic ciekawego, czyli w sumie jak codziennie. Moja wędrówka miała, jednak cel. Znaleźć watahę. Miałem mieć własne stadko z Sheną, ale... już jej nie ma. Odkąd ją porwano, ciągle o niej myślałem -Gdzie jest, jak się czuje, co robi. Zapomniałem o rodzinie, starej watasze i o wszystkim innym. Myślałem tylko o Shenie i naszym dziecku. Zatrzymałem się na chwilę, by na spokojnie o niej pomyśleć, a o dziwo nie byłem smutny. Czułem się obojętnie, a dzień, który właśnie trwał wydawał mi się trwać już wieczność. Wstałem i znów zacząłem iść na przód. Uniosłem głowę, ponieważ poczułem jakiś dziwny zapach. Nie był to wilk, ani jeleń, ale lis. Rozejrzałem się dookoła, gdy nagle dostrzegłem go. Rudzielec siedział na przewróconym pniu drzewa i obserował zająca. Powoli zacząłem się do niego skradać, ale tą czynność przerwał mi dziwny dźwięk... jakby syczenie. Obróciłem się i zobaczyłem że za mną pełzał ogromny wąż. -Szczerze bardziej wolałem być głodny jeden dzień niż zostać obiadkiem pytona- powiedziałem, tak jakby do lisa, a ten odwrócił się i na widok węża popędził w głąb lasu. -Chyba zrobię to samo- pomyślałem, jednak nie ruszyłem za lisem, ale w przeciwną stronę. Biegłem tak szybko, że nawet nie wiem kiedy zgubiłem pytona. Chyba że w ogóle mnie nie gonił. Obejrzałem się za siebie, żeby wiedzieć na sto procent że go nie ma, a gdy spojrzałem przed siebie, zobaczyłem spacerującego białego wilka. Przez chwilę go obserwowałem, a po chwili podszedłem i powiedziałem -Cześć...- fiołkowy basior spojrzał na mnie i odskoczył -Kim jesteś? Nie widziałem cię w watasze- powiedział, powoli się cofając.
-Nie jestem z watahy... ale jej szukam od dłuższego czasu... jesteś przywódcą? -spytałem.
Nie.... ja jestem medykiem, a... - mówił, ale ja nie dałem mu dokończyć, ponieważ bałem się że spyta mnie o stanowisko -Może oprowadzisz mnie po terenie watahy, albo zaprowadzisz do przywódcy? -spytałem prędko.
-Jasne. W sumie już na początku cię powinienem do niej zaprowadzić -powiedział, a łbem pokazał mi, w którą stronę będziemy iść.
-A tak w ogóle nazywam się Rango, a ty?

> Vico? :) <

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz