-A ja też do ciebie parę pytań. Po pierwsze ten wilczek obok, którego spałaś to
twoje dziecko? A po drugie jaki jest twój żywioł? -zapytała wilczyca która stała nade mną.- No i jeszcze
powiedz jakie zajmę stanowisko?-odetchnęłam powoli by odpowiedzieć, wciąż byłam zaspana... " A gdyby zaatakowali watahę a ty byś smacznie spała?! Co to za Alfa.." nienawidzę tego "głosiku" w głowie ale tym razem musiałam się z nim zgodzić.
-Nie, Szaraczek nie jest moim synem. Jestem jego...-urwałam, prawie powiedziałam że "nauczycielką"- byłą nauczycielką.-zauważyłam pytające spojrzenie Blanki- zerwał ścięgno, nie może być uczniem. Moim żywiołem jest ciemność aczkolwiek wolę nazywać to żywiołem cienia. Zajmiesz stanowisko Bety.-uśmiech na jej twarzy rozweselił mnie, po chwili rozmów o watasze, mój były uczeń obudził się i ziewnął przeciągle, zaśmiałyśmy się z waderą która mi towarzyszyła.
-Szaraczek! Jak Ci się spało? Jak boli łapka?-zapytałam a wilczek popatrzył na nas troszkę otumaniony.
-Kim jest ta wadera?-zapytał bez skrupułów a ja pokręciłam tylko czarną głową i dałam im znać by podążyli za mną, szłam wolno by Szaraczek mógł nadążać. Blanka wyglądała na najedzoną i zdrowszą niż wczoraj. Dotarliśmy do jaskini gdzie czekało już kilka wilków.... Wskazałam waderze miejsce, Szaraczek poszedł do swojego przyjaciela a ja zaczęłam przeprowadzać ceremonię.
-Blanko! Czy jesteś gotowa dołączyć do watahy i przestrzegać naszych zasad?
>Blan?<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz