sobota, 11 marca 2017

od Rango cd. Black Mystery

Ja jestem Rango -powiedziałem, ale po jej wyrazie twarzy było widać że nie chce rozmawiać.
-Czy to takie ważne? -zapytała sarkastycznie- Black Mystery- odpowiedziała w końcu, jednak zaraz po tym zaczęła biec. Pobiegłem za nią.
-Dlaczego uciekasz? -powiedziałem, ale ona tylko rzuciła na mnie gniewne spojrzenie- Chce porozmawiać.
-Ale ja nie chce..., poza tym jest noc, a to chyba nie pora na rozmowę -warknęła i pobiegła do jaskini. Chyba o czymś zapomniała. Ja, również wbiegłem do jaskini.
-Nareszcie! -powiedziała, nie wiedząc że leżę obok. Przewróciła się na drugi bok, a wtedy dostrzegła mnie -Hę?! Co ty tu robisz?! Przestań mnie prześladować! -krzyknęła.
-O co ci tym razem chodzi? Albo nieważne...-powiedziałem i wyszedłem z jaskini, po czym położyłem się pod drzewem, które rosło obok jaskini. Miałem już dość. Ona była niemożliwa.
Na dworzu nie było za ciepło ani za wygodnie. Chciałem pomyśleć o czymś miłym, ale przez sytuację, która odbyła się przed chwilą, na niczym nie mogłem się skupić. Zamknąłem więc oczy i spróbowałem zasnąć. Udało się. Śniłem o wulkanie i ogniu... o lawie, która dopiero co opuściła swój dom; wulkan. Nagle do mojego snu wkroczył Qessa; inaczej zwany wulkaniczny smok. Był cały czerwony...,a w sumie był cały z lawy. Latał nad wulkanem i co chwila porykiwał głośno. To co się zdarzyło potem, było... dość dziwne; Zobaczyłem że z wulkanu wydobywa się ogromna fala lawy, która zatrzymała się tuż nad ziemią, po czym tak zwyczajnie skruszyła się, a z jej środka wypadła...Black Mystery. Przez chwilę w mych uszach słychać było urywki z naszej poprzedniej rozmowy. Nie wiem o co chodziło w tym śnie, ale nie był on taki miły.
Natychmiast zerwałem się na cztery łapy i stałem tak z głową tuż przy ziemi.
-Coś się stało? -spytał znajomy mi głos, a ja podniosłem głowę i nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem!
-Ja... zaraz...co? Blanka?! -wykrzyknąłem.
-Rango?! -krzyknęła tym razem ona, a jej oczy błyszczały się jakby były szklane -Co ty tu robisz?!
-Ja dołączyłem do tej watahy..., a ty? -spytałem.
-No... ja też. Ja naprawdę nie wierzę w to że cie spotkałam! A gdzie Shena?- zapytała, a ja od razu posmutniałem -Sheny nie ma... ludzie ją zabrali... a właśnie! Gdzie jest tata? -spytałem, a wtedy Blanka, również posmutniała -To też sprawka ludzi. Rozproszyli stado, a ja błąkałam się dość długo po czym... trafiłam na Canavar Liri. -powiedziała siostra -Dlaczego nie śpisz w jaskini? Przecież tam są wszyscy, a miejsca jest dużo.
-Tak wiem, ale... to trochę długa historia... nieważne. Wolę spać tu. -odpowiedziałem szybko.
-To ja też zostanę -odrzekła Blanka i położyła się obok mnie, przytulając się- tylko... trochę tu zimno...-powiedziała i zadrżała. Ja miałem na to sposób.
-Muszę pomyśleć o czymś miłym...-powiedziałem, a siostra od razu podsunęła mi pomysł.
-Pomyśl o tym że się spotkaliśmy -powiedziała i uśmiechnęła się.
-Dobry pomysł -pomyślałem i tak zrobiłem. W jednej chwili moje znamiona zaczęły się świecić, a ode mnie zaczęło bić ciepło. Tę moc wykorzystałem dopiero trzeci raz w życiu, więc trochę mnie dziwiło to że tak łatwo mi poszło.
-Ale cieplutko...-powiedziała Blanka i wtuliła się w moje futro. Obydwoje zasnęliśmy i obudziliśmy się dopiero rano. Tak w sumie to ja sam się obudziłem, bo Blanka zawsze wstaje bardzo wcześnie.
-Wiesz co braciszku? Ja ... muszę pobyć sama...- powiedziała, a w jej głosie słychać było że jest przygnębiona -Spotkamy się o porze obiadowej. Najlepiej tu pod tym drzewem.
-No dobrze, ale jakby co to wszystko mi możesz powiedzieć -zapewniłem Blankę, a ona odpowiedziała mi uśmiechem, po czym poszła w stronę najbliższego strumyka.
Trochę mi się nudziło, więc poszedłem do jaskini, w której były zaledwie trzy wilki.
Położyłem się przy ścianie i spojrzałem na mały kamyk leżący obok mnie. Skupiłem się na nim, a on... po prostu się zapalił. W tym momencie do jaskini weszła Black Mystery, która gdy mnie tylko zobaczyła, chciała się wycofać, ale jej uwagę przykuł płąnący kamień.
-Masz żywioł ognia? -zapytała o dziwo w miarę miło... to znaczy ton miała chłodny, ale nie była to wredna odzywka.
-Tak, a co? Zainteresowana? -zapytałem chłodno. Chciałem by zobaczyła jak to jest usłyszeć "taką" odpowiedź.
-Niby czym? Co w tym niby jest niezwykłego? -spytała, jednak nie czekała na odpowiedź
-Niczym mi nie imponujesz. Ja mam żywioł zimnego ognia...- powiedziała.
-Zimny ogień...-powiedziałem w zamyśleniu- Skoro jest zimny to raczej w niczym ci nie pomoże, nie? -odrzekłem, ale nie wrednie. To było po prostu pytanie.
Mystery zawarczała cicho, po czym wykrzyknęła gniewnie- On tak naprawdę nie jest zimny!!!
Zimny ogień to tylko nazwa, a tak naprawdę jest on o wiele gorętszy od zwykłego ognia!!!!-krzyczała. Byłem zaniepokojony tą całą sytuacją, ponieważ nie chciałem jej tak rozzłościć.
-Spokojnie...nie chciałem cię zdenerwować...- powiedziałem, ale jej wyraz twarzy wcale się nie zmienił.
-Już to zrobiłeś! -wykrzyknęła, a ja nie za bardzo wiedziałem co mam zrobić.

> Mystery? Trochę się działo...xd<
>>Zmuście mnie kto do odpisania ~Shadow<<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz